Archiwum czerwiec 2005


cze 22 2005 po dość długiej nieobecności
Komentarze: 0

kurcze, a pisząc ostatnią notke miałam nadzieję że się zmienię..... ale ja jestem naiwna... :)))))) no ale wreszcie pisze wiec czytajcie bo na nastepny wpis to moze sie zbiore po wakacjach :PPP a wakacje planuje zajebiste wiec wpis bedzie dlugi:))))

teraz juz przynajmniej w szkole luz (w tym tygodniu ani razu tam nie zaszlam bo juz nawet listy nie sprwdzaja..) ocenki wystawione, srednia nie powalajaca ale jak na mnie to szczerze mowiac sama nie wiem jak mi sie udalo wyciagnac z 3.9 na półrocze do 4.3 :)po prostu cud:))) w piatek zakonczenie a ja jeszcze nie mam pojecia w czym isc.. rozwazalam spodnice ale nie mam butkow do niej wiec chyba lece po prostu w dżinsahhh i bialej bluzce(oczywiscie nie koszulowej tylko takiej o na szerokich ramiaczkach takich smisznych)

mam nowego fonika!!!!! jest sliczny ma nawet kamerke!!(pierwszy dzien ciagle latalam po domu i  robilam zdjecia i filmiki) he he he tak mi sie podoba ze hej.... tylko nie myslcie ze jestem materialistką ;))) bo wcale nie:P dzis slyszalam ze w lipcu ma byc chlodno!!! ja sie chyba zabije!! MA BYC CIEPLUTKO BO JA SIE CHCE OPALIC!!!! wczoraj liczylam ile jeszcze rzeczy mi brakuje na wyjazd... troche sie nazbieralo (np. sukienka, japonki, spodnie od dresu takie do spania, kostium, bluza itp.) troche tego jest i chyba wszystkiego sobie nie kupie(no chyba ze znajde na ulicy 200 zl!!!)

nawet zadnej ksiazki nie mam ciekawej do poczytanie a tak  mi sie chce z wlasnej woli cos poczytac! nikt nie ma masłowskiej a chcialam ja

dobra ja mykam papatki

ulotna : :
cze 05 2005 odgrzane wrażenia
Komentarze: 0

Wiem, wiem wiem.... jestem niesystematyczna, nieobowiązkowa i leniwa. zgadza sie wszystko, a szczególnie chyba to ostatnie.... ale co ja na to poradzę biedna??? miałam opisac mój ostatni weekend na gorąco a tu minął tydzień, wrażenia ostygły, połowę zapomniałam (skleroza postępuje :)) ale co tam, może kiedyś się poprawię. więc na tym pikniku było całkiem fajnie a pani, którą się opiekowałam była super :) strasznie wesoła, ale chyba też samotna.... opowiadała mi że ma już (chyba) 5 wnuków, jedna jej córka zmarła i wogóle z jej opowieści wydaje mi sie że niezbyt często ją odwiedzają. ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie straciła radości, opowiadała, jak to za młodu miała konie i jeżdziła na nich bez siodła, itp. ogólnie całe to doświadczenie uważam za udane, niestety w tym tygodniu nie byłyśmy tam ani razu, wiecie, koniec roku i ta szaleńcza pogoń za ocenami (teraz to najważniejsze są te, które już mi odchodzą, tzn chemia fizyka biola...) wszyscy sie sprzężają, a ja u siebie obserwuję coś całkiem odwrotnego! nie mam ochoty sie kompletnie uczyć, najchętniej nie zaglądałabym już wogóle do książek (i niestety tak zrobiłam w ostatni czwartek- w piatek miałam dwie klasówki, z gegry i bioli, i teraz żałuję że nie przyłożyłam się trochę do tego) trochę zaplątana ta notka ale jeśli ktoś ja przeczytał całą nie zważając na straszne zawiłości i dygresje-wielkie uznanie :) 

ulotna : :