Komentarze: 0
Wiem, wiem wiem.... jestem niesystematyczna, nieobowiązkowa i leniwa. zgadza sie wszystko, a szczególnie chyba to ostatnie.... ale co ja na to poradzę biedna??? miałam opisac mój ostatni weekend na gorąco a tu minął tydzień, wrażenia ostygły, połowę zapomniałam (skleroza postępuje :)) ale co tam, może kiedyś się poprawię. więc na tym pikniku było całkiem fajnie a pani, którą się opiekowałam była super :) strasznie wesoła, ale chyba też samotna.... opowiadała mi że ma już (chyba) 5 wnuków, jedna jej córka zmarła i wogóle z jej opowieści wydaje mi sie że niezbyt często ją odwiedzają. ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie straciła radości, opowiadała, jak to za młodu miała konie i jeżdziła na nich bez siodła, itp. ogólnie całe to doświadczenie uważam za udane, niestety w tym tygodniu nie byłyśmy tam ani razu, wiecie, koniec roku i ta szaleńcza pogoń za ocenami (teraz to najważniejsze są te, które już mi odchodzą, tzn chemia fizyka biola...) wszyscy sie sprzężają, a ja u siebie obserwuję coś całkiem odwrotnego! nie mam ochoty sie kompletnie uczyć, najchętniej nie zaglądałabym już wogóle do książek (i niestety tak zrobiłam w ostatni czwartek- w piatek miałam dwie klasówki, z gegry i bioli, i teraz żałuję że nie przyłożyłam się trochę do tego) trochę zaplątana ta notka ale jeśli ktoś ja przeczytał całą nie zważając na straszne zawiłości i dygresje-wielkie uznanie :)